- To nie miało tak zabrzmieć. - byłem lekko zmieszany, nie chciałem żebyś tak odebrała moje słowa. W sumie mogłem się tego po tobie spodziewać. Twój specyficzny charakter towarzyszył mi od dawna.
To był jeden z tych dni, który nastał po wielce deszczowej nocy. Wstałaś rankiem i bosa podbiegłaś pod moje drzwi. Miałaś na sobie długą, białą, nieprzylegającą do ciała sukienkę, swoje brązowe włosy splotłaś w warkocz i zarzuciłaś go na lewe ramię. Słońce jeszcze nie wzeszło, ale i tak bardzo trudno byłoby mu przecisnąć się poprzez powłokę ciężkich i mętnych chmur. Ludzie, którzy zmierzali o poranku do pracy spoglądali na nas jak na ułomnych. No w sumie mnie też wystraszyłaby dwójka wyglądająca posobnie do nas. Ty wyglądająca jak jedna z tych dziewczyn, które w horrorach były obłąkane. A ja byłem niedospany, narzuciłem na siebie brudną bluzę Kuby i jakieś sta
re, poprzecierane spodnie. Oczy ciągle mi się zamykały, a moją twarz dopadło coś zwane kilkudniowym zarostem. Od dawna nie trzymałaś mnie tak długo za dłonie.
Weszliśmy na jakąś łąkę. Nie, nie tą, na którą zawsze chodziliśmy. Była to zwykła, otwarta na przestrzeń polana. Tamta była inna. Schowana w zakamarkach lasu, chroniły ją jeszcze dodatkowo góry.
Przecisnęłaś się przez drewniane przęsła, które zagradzały dostęp do ulicy. Nieco oszołomiony tym co się stało poszedłem za tobą. Było zbyt wcześnie by dopływały do mnie jakiekolwiek bodźce z otoczenia, robiłem wszystko jak zahipnotyzowany. Krzyknęłaś do mnie żebym zaczekał przy barierce, a sama delikatnie stąpając po trawie oddaliłaś się kawałek. Oparłem ręce o drewniane przęsła i czekałam na to co zaraz się wydarzy. Nagle wybiegłaś jakby z mgły. Skakałaś, wznosiłaś ręce do góry, obracałaś się,
chwytałaś koniuszkami palców za krańce swojej białej sukni i pokazywałaś ją w całej okazałości.
Przystanęłaś na chwilę parę centymetrów od mojej twarzy i złapałaś się za swoje policzki. Twoja twarz ukazywała wiele emocji. Od strachu, przez zadowolenie, kończąc na wielkim podnieceniu. Przebiegłaś jeszcze parę razy przez łąkę i wróciłaś do mnie. Oszołomiony i już niezaspany spoglądałem w jeden punkt i chyba nadal nie wierzyłem w to co zobaczyłem. Byłaś magiczna.
- Chyba jestem wolna. - twój oddech stawał się coraz szybszy, a dłonie zaczynały się lekko trząść. - Ludzie mówili mi, że jestem aniołkiem, a ja zawsze chciałam być wróżką lub czymś podobnym, czymś magicznym.
- Nie mów mi, że przypomniałeś sobie o tym jak latałam we mgle po tamtej łące. - delikatnie podniosłaś się i zaczęłaś otrzepywać się z pozostałości po trawie i ziemi.
- "Chciałam być wróżką" - próbowałem powiedzieć to twoim głosem, lecz jednak mi to nie wyszło. Zaczęłaś bardzo uważnie przyglądać się całemu miejscu, w którym się znajdowaliśmy.
- Myślałam, że mnie rozumiesz. - stanęłaś w centralnej części polany, rozłożyłaś ręce, oczy zamknęłaś, głowę wygięłaś lekko do tyłu i w całości oddałaś się atmosferze, która tu panowała. Było cicho, gdy zaciągałem się powietrzem można było wyczuć w nim charakterystyczny zapach, który panował w powietrzu po deszczu. Z gałęzi drzew w pobliskim lesie nadal skapywały kolejne, małe kropelki wody.
Ty nieprzerwanie od kilku minut stałaś w tej samej pozie.
- Co robisz? - głupio było mi przerywać ten stan, w którym trwałaś, ale i tak chyba nie miałaś mi tego za złe.
- Chcę poczuć się wolna. Chcę poskładać się do kupy po tym jak rozpadłam się na kawałki. - wyciągnęłaś do mnie rękę i cicho powiedziałaś, że chcesz już iść.
Po naszym pierwszym spotkaniu również byłaś lekko speszona.
Zobaczyłem cię przy wejściu do tej polany. Próbowałaś zarzucić sznur na jedna z gałęzi. Przypatrzyłem się dłużej temu co robiłaś. Niezwykle mocowałaś się z grubym sznurem, który zwieńczony był pętlą.
- Już tak nie popełnia się samobójstwa. - wzdrygnęłaś się na dźwięk mojego głosu. Zaczerwieniłaś się i lekko spuściłaś głowę.
- Lubię powracać do przeszłości. - odburknęłaś cicho i zaczęłaś przeskakiwać z nogi na nogę, jakby to miało ci w czymś pomóc. Wciągnęłaś się w rozmowę ze mną i po chwili zaprowadziłaś mnie na polanę. Powiedziałaś, że to twoje ukochane miejsce i, że chcesz skończyć ze sobą właśnie tu, a jak nie to w pobliżu. Dodałaś, że pożegnałaś się z tym miejscem i już jesteś gotowa.
Byłaś dosyć specyficzna. Mówiłaś w specyficzny sposób, ruchy, które wykonywałaś również były specyficzne. Zaczęłaś się zbierać i już myślałem, że zapomniałaś o sznurze, który próbowałaś zawiesić na gałęzi, lecz nagle wzięłaś go do ręki i zaczęłaś ciągnąć za sobą.
- Mi chyba brakuje kogoś bliskiego. - wzrokiem ogarnęłaś jeszcze raz pobliski kawałek trawy i wypowiedziałaś słowa, które zapamiętam do końca. - A może ty Macieju zechcesz być moim aniołem?
A ja się zgodziłem i mam nadzieję, że wypełniłem moją rolę w stu procentach. Teraz opuszczamy to miejsce po paru godzinach spędzonych na rozmowie i wspomnieniach. Było warto.
- No to powiesz mi kto jest tym biedakiem, który skradł twoje serce? - szturchnęłaś mnie w ramię i zatopiliśmy się w rozmowie.
---------------------------
Jeju. Jest mi smutno. Smutno bo wiem, że muszę je zakończyć, a nie chcę tego robić.
Mam nadzieję, że spodobała wam się historia Anieli i Maćka.
Jestem chyba tą Anielą. W sumie to tak, to opowiadanie jest o mnie. Aniela jest taka jak ja, ja jestem taka jak Aniela. Też chciałabym mieć takiego przyjaciela jak Maciek. Ugh, wypowiedzi stają się coraz bardziej trudniejsze. Wybaczcie.
Jak znam siebie niedługo przyplączę się z czymś nowym.
Przepraszam za wszystkie błędy, które się tu pojawiły.
Dziękuję za wszystkie miłe słowa i za to, że chcieliście przeczytać te cztery krótkie rozdziały i poświęcić swój jeden tydzień na zagłębienie się w tą historię.
Zostawcie po sobie jakiś ślad :)
*scena z kręcącą się Anielą w białej sukience jest przez to, że wczoraj nasłuchałam się Lany Del Rey i scena końcowa z Carmen skradła mi serduszko.
Mi też smutno, że musisz to zakończyc :( To opowiadanie ma w sobie coś.. magicznego (tak, wiem, głupio to brzmi, ale to prawda) Ma w sobie coś, co przyciąga i zmusza do analizy... Mam nadzieję, że szybko "przyplączesz się" tu z czymś nowym, bo masz talent do pisania...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Hope...
Zaczęło się robić naprawdę magicznie, a tu BUM i koniec! ;c
OdpowiedzUsuńNiesamowite jest to, że potrafiłaś zamknąć tych kilka trudnych, ważnych dla Anieli wydarzeń w zaledwie czterech rozdziałach. Taka historia mogłaby się dla mnie ciągnąć w nieskończoność.
I muszę przyznać, że chyba nawet ja znalazłam coś osobistego w tej postaci. Oprócz tego oczywiście też chciałabym mieć takiego Maćka przy sobie (już to pisałam, ale nie szkodzi :D).
Wesołych i radosnych świąt! :)
Nie wiem co napisać, poddaję się. Wszystko zostało powiedziane wyżej, ja tylko dodam, że zwyczajnie lubię tu wpadać.
OdpowiedzUsuńAlbo cos jest nie tak z moim gg, albo mnie nie poinformowalas ;(
OdpowiedzUsuńfajnie mi sie to czyta. konczysz, a ja to lubilam. chyba troche mnie zainspirowalas i chyba przyszedl czas, na cos o moich uczuciach, moze mi to pomoze?
Juz koniec ? Dlaczego tak szybko ... Podoba mi się styl w jakim pisałas , zadnych banałow . Aniela jest tak bardzo skomplikowana ze ledwo da sie ja zrozumieć ,ale mimo to traktowane to jest jako coś pozytywnego, wciągającego. Chyba nie pozostaje mi nic innego niż czekanie na kolejną twoją historię ;) Nie każdy potrafi tak pisać więc palce na klawiaturę i jedziesz xD Pozdrawiam (val-di-fiemme2013.blogspot.com)
OdpowiedzUsuńWięc koniec? Wiesz... chyba każdy zagubiony człowiek jest trochę taką Anielą, która nade wszystko inne potrzebowała przyjaciela i zapewnień, że z niczym nie zostanie sama, bo do końca będzie ktoś, kto poświęci jej swój czas i przyjdzie z odsieczą. Jej problemy były poważne, jej życie do tej pory jest dla mnie zagadką, ale zagadką nie jest już postawa Maćka. Historia piękna, niestereotypowa i głęboka, niesamowicie głęboka. Życzę Ci, żeby ta Aniela w twoim sercu, znalazła odrobinę szczęścia dzięki takim ludziom i takim przyjaźniom, jaka połączyła dwa życia w tym opowiadaniu ;*
OdpowiedzUsuńWrócę wszędzie, gdzie tylko coś napiszesz.
Informuj mnie na tt @aga2015 :D
Do szybkiego przeczytania!
człowiek potrzebuje kogoś bliskiego... szkoda,że ja nie mam nikogo takiego... piszesz świetnie, nie mogę doczekać się Twoich nowych tworów ;) ta opowieść mnie poruszyła a bardzo trudno jest mnie poruszyć i skruszyć ten mur wokół mnie a teraz chce mi się płakać a rzadko to robię.. co takie 4 rozdziały mogą zrobić z człowiekiem... jak już wrócisz z czymś nowym to informuj mnie :) @fight_to_theend
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tym bez reszty! To piękne jak potrafisz zwykłą dla kogoś historię przerobić w coś cudwonego.
OdpowiedzUsuńBo każdy z nasz potrzebuję swojeg anioła, wybawce który uleczy nasze serce, pozwoli naszej duszy znów wznieść się na wyżyny,
dla Anieli tym aniołem stał się Maciek. Historia jakże piękne, głęboka, o prawdziwym trudnym życiu, nie koniecznie usłanym różami.
Teraz tylko szkoda ze to juz koniec, bo na prawdę chciała bym więcej. Będę czekać z niecierpliwością na Twoje kolejne twory:))
pozdrawiam,
Metka:))
koniec? kolejny, piękny koniec. uwielbiam Twoje opowiadania, są krótkie, ale tak cholernie trafiają do czytelnika... pisz dalej, nie przestawaj, to, co tworzysz jest nie do opisania :) powodzenia
OdpowiedzUsuń